Żyjemy szybko. Bardzo szybko. Adrenalina i stres na dobre zadomowiły się w naszym życiu. Odbija się to z każdej strony. Ciągły stan napięcia i niedoczasu nie dodaje urody. Jak czytać znaki płynące z organizmu?
Długotrwałe życie w napięciu może spowodować przedwczesne przejście włosów w fazę spoczynku, a prowadzić do zapalenia mieszków włosowych czy do ogólnego osłabienia struktur włosa. Włosom nie pomaga też rozpamiętywanie. Wracanie do tego, co już za nami i martwienie się, że czegoś nie zrobiliśmy lub zrobiliśmy źle prowadzi do wydzielania hormonów stresowych – adrenaliny, noradrenaliny i kortyzolu. Pod ich wpływem włosy odmawiają współpracy, tzn. wypadają i stają się słabe i łamliwe.
Jak rozpoznać, że coś jest nie tak? Kluczem jest uważność. Normą jest utrata ok. 50-100 włosów dziennie – wypadanie włosów w takich ilościach nie wpływa na wygląd. Gdy jest intensywniejsza, a sytuacja utrzymuje się przez kilka tygodni, należy skonsultować się z odpowiednim specjalistą.
Odpowiednie kosmetyki i suplementy diety mogą pomóc, ale tylko częściowo. Najlepiej znaleźć techniki, które pozwolą Ci skutecznie zrelaksować na co dzień. Wtedy ryzyko „depresji włosów” szybko się zmniejszy.