OMO to skrót, pod którym kryje się metoda mycia włosów. Składają się na nią trzy kroki: O – odżywka, M – mycie, O – odżywka. Taki sposób pielęgnacji może okazać się zbawienny dla włosów kręconych, zniszczonych, wysokoporowatych lub rozjaśnianych. Dziś przyjrzymy się jej bliżej.
Metoda OMO to nic innego jak modyfikacja dobrze nam znanego, dwuetapowego mycia włosów, inaczej zwanego MO (Mycie, Odżywka). Głównym celem OMO jest nie tylko oczyszczenie skóry głowy i kosmyków, ale przede wszystkim ochrona ich przed nadmierną utratą natłuszczenia łuski włosa. Do takiej sytuacji może dojść wtedy, kiedy używasz dość często szamponów oczyszczających lub takich, które zawierają silne substancje myjące (SLS, SLES). Jak wygląda takie mycie krok po kroku?
Pierwsze odżywianie
Podczas tego etapu zmocz włosy i nałóż odżywkę na kosmyki na długości i na końcówki. Ważne jest to, aby omijać skórę głowy. Jeśli nałożysz produkt bezpośrednio na skalp – włosy mogą stać się zbyt obciążone u nasady i wyglądać nieświeżo. A jeśli dodatkowo odżywka jest bardziej treściwa – może przyczynić się do wypadania włosów. Do pierwszego odżywienia świetnie sprawdzi się odżywka lub maska humektantowa albo proteinowa.
Mycie
W trakcie jedynego mycia szamponem według metody OMO skup się przede wszystkim na skórze głowy. Możesz wykonać dokładny masaż. Powstałą pianę przeciągnij po długości włosów i spłucz. Wybierz produkt delikatny, który nie zawiera SLS i SLES.
Drugie odżywianie
Teraz czas na ostatni etap, którego celem jest domknięcie łuski włosa i dopełnienie pierwszego odżywiania. Warto wybrać produkt bardziej treściwy, zawierający oleje, czyli emolienty. Nakładamy go na włosy na długości, trzymamy według zaleceń producenta i dokładnie spłukujemy letnią wodą.
W jakich przypadkach metoda OMO się nie sprawdzi?
Jeśli masz wyjątkowo delikatne włosy, które charakteryzuje tendencja do łatwego obciążania czy strączkowania, to metoda OMO najpewniej nie zda egzaminu. Lepiej wtedy pozostać przy standardowym, dwuetapowym myciu.