Domowa pielęgnacja? Bez dwóch zdań tak! Ale samodzielna koloryzacja to już zabieg wysokiego ryzyka. Decydując się na nią, musisz mieć świadomość, że narażasz swoje włosy.
Preparaty dostępne w drogerii działają dużo agresywniej, niż te w salonach fryzjerskich. Jaki może być dalszy scenariusz? Przerwanie keratyn, mostków dwusiarczkowych, co za tym idzie zniszczenie rdzenia włosa – oto co może się wydarzyć, jeśli preparat, który wybierzesz będzie działał zbyt mocno.
Myślisz o zmianie z brunetki w blondynkę? Ostrzegamy. To może się nie udać w domu. Dlaczego? – Konieczne będzie kilkuetapowe rozjaśnianie i tonowanie włosów. Nie ma uniwersalnej recepty. Fryzjer zawsze stosuje odpowiednie proporcje kosmetyków, dopiero gdy zdiagnozuje, w jakim stanie są Twoje włosy – podkreśla Tomasz Owsianowski, instruktor Akademii Maniewski.
Efekty samodzielnych eksperymentów często możecie zauważyć na ulicach. – Najczęściej to zbyt ciemny kolor, odróżniający się zbyt mocno, świecący na jasno odrost, kolory, które różnią się na długościach. Kolejny kłopot to żółte odrosty będące konsekwencją domowych dekoloryzacji. W skrajnych przypadkach mamy do czynienia z kruszącymi się włosami, a nawet spalonymi końcami – wylicza fryzjer.
Wybór farby w kiosku to najpopularniejsza próba ognia. Najczęściej takie produkty nastawione są na mocną ekspozycję słońca, a to w dłuższej perspektywie może zmienić ich działanie, a Ciebie niepotrzebnie rozczarować. Zamiast ryzykować, skorzystaj z porady eksperta, który spędził długie lata, ucząc się dobierać proporcje odpowiednich składników.