Nie taki amoniak straszny, jak go malują lub raczej, jak o nim mówią. Tym razem na blogu Maniewski rozprawiamy się z czarnym PRem, jakiego się doczekał.
Wiele razy jako fryzjerzy dowiadujemy się od klientów, że farba z amoniakiem zniszczyła im włosy. Pytają, czy mamy w ofercie koloryzację bez amoniaku. Oczywiście. Mamy! Czy warto je wybierać? Czy amoniak naprawdę niszczy włosy? Dlaczego doczekał się tak złej sławy. Czas rozprawić się z tymi pytaniami.
Na początek, wyjaśnijmy, na czym polega farbowanie. Otóż każda tubka farby zawiera substancje koloryzujące, tak zwane pigmenty. Aby pigment mógł osadzić się we włosie, potrzeba preparatu, który mu na to pozwoli. Tutaj pojawiają się amoniak lub aminy. Wiele razy słyszeliście te słowa, ale co tak naprawdę się za nimi kryje?
Amoniak to gaz, który po kilkunastu minutach wyparowuje i nie pozostawia po sobie śladu. Z kolei aminy np. monoetyloamina to ciecz, która źle spłukana z włosa może rozkładać go przez kilkanaście dni. Przyznajcie, to zaczyna brzmieć groźnie.
Jeśli korzystacie z usług dobrego salonu, możecie być pewni, że włosy zostaną starannie umyte, a proces koloryzacji zakończony odpowiednim kosmetykiem zakwaszającym włosy. To pozwoli im wrócić do neutralnego pH.
Co z tego wynika? Profesjonalnie wykonana usługa koloryzacji czy z to amoniakiem czy bez, nie ma skutków ubocznych i nie stanowi zagrożenia dla naszych włosów. Wybierajcie te miejsca i tych stylistów, którzy sprawiają,że czujecie się bezpiecznie.
Anna Sadowska